poniedziałek, 24 maja 2010

Stróże spokojnych snów

W pierwotnym planie miałam o nich pisać później, ale co tam wykorzystam to że mała śpi, mąż w pracy, a mi się jakoś oczy nie kleją...
Jak już wspomniałam mam sprawną maszynę i nie można było jej nie przetestować. I tak gdy mała spała, a ja miałam chwilkę, w ciągu ostatnich dwóch tygodni uszyłam kilka aniołków. Wszystkie powstały z myślą o konkretnych osobach i już pilnują, by te małe aniołki miały słodkie i spokojne sny - a przynajmniej mam nadzieję że tak robią, bo takie dostały zadanie...
I tak trzy małe:
oraz dwa większe:

Trochę czasu mi przy nich zeszło. Wprawy za wielkiej jeśli chodzi o szycie na maszynie to ja nie mam, szczególnie jeśli chodzi o szycie ciuszków...
Ale się nauczę... i jeszcze inne rzeczy też się nauczę. Mam kilka planów związanych z szyciem  i mam nadzieję że uda mi się je zrealizować w najbliższym czasie. To znaczy po 5 czerwca, bo do tego dnia będę raczej zajętym człowiekiem - czeka nas spóźniona o miesiąc impreza - roczek Julki. I teraz na nim koncentruje całą swoją uwagę. Mam już pomysł na tort i to on narazie jest całkiem sporym wyzwaniem. Nie jeśli chodzi o samo pieczenie, bo to chyba idzie mi nieźle, ale kształt. Dobra więcej już nie piszę - na ten temat będzie po urodzinach. Bo jeśli tylko mi wyjdzie, to co chcę, to nie omieszkam się pochwalić... Skromności nigdy za wiele ;)

Pozdrawiam i mam nadzieję że po tej imprezie mój blog będzie trochę bardziej żywy i że mi się uda bardziej włączyć w życie innych blogów. A może jakieś candy...dobra kończę, bo się rozpisałam a mała pewnie jutro z rana wstanie i znowu się nie wyśpię.
No i po co tak gdybać - pożyjemy zobaczymy.

Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich (mając nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda)

Komunijnie

Oj dawno tu nic nie pisałam, co oczywiście nie znaczy, że nie zaglądałam na inne blogi... Co prawda śladów po sobie nigdzie nie zostawiłam, ale gdy tylko towarzyszyłam Julce przy zasypianiu to buszowałam i podglądałam co nowego słychać na podpatrywanych przez mnie blogach... A tam jak zwykle sama cudne rzeczy :)
Jak się tak człowiek napatrzy to sam by coś porobił, tym bardziej że mam już sprawną maszynę. Oczywiście już ją wypróbowałam, ale o tym później. 
Teraz o karteczkach na komunię - dokładnie o trzech, bo tyle imprez mieliśmy w maju Jak oglądałam gotowe kartki, to jakoś tak nie bardzo mi się podobały, dlatego postanowiłam zrobić je sama. Mistrzem w tej dziedzinie chyba nie jestem, ale z tych akurat jestem dumna. 
Po krótkich poszukiwaniach wzorów haftu powstały takie oto karteczki:
Ot takie dość proste...