Były już całe dwa: pierwsze w kwietniu - o którym nie napisałam (jakoś tak wyszło...) i drugie w minioną sobotę - o którym piszę, choć z małym opóźnieniem...
Nie jest nas dużo, ale przecież nie o ilość, a o jakość chodzi :) - fajne babeczki i ich cuda, bo dziewczyny naprawdę cuda robią. Można sobie podotykać rzeczy, które oglądało się na zdjęciach.... Cudną biżuterię Asi, cuda które tworzy Aga (szczególnie frywolitka - dla mnie czarna magia), śliczne bransoletki i nie tylko Ali, oraz urocze serwetki wydziergane przez Dorotkę. Cuda, cuda i jeszcze raz cuda (często używam tego słowa w tym poście, ale innego nie znajduję żeby opisać co widziałam).
Także dziękuję Wam dziewczyny za te spotkania i mam nadzieję że będzie ich dużo dużo dużo (jakby to moja starsza latorośl powiedziała) :)
A żeby nie było tak zupełnie bez zdjęć to pokażę coś z tych cud. Na każdym spotkaniu wymieniamy się swoimi robótkami. I tak na pierwszym trafiła mi się urocza serwetka wydziergana przez Dorotkę
Ma już swoje miejsce w salonie na parapecie
A na drugim - urocze pudełko od Ali (Julka jak to prawdziwa mała księżniczka od razu je zagarneła - w końcu korona to atrybut księżniczki)
A w pudełku - śliczna bransoletka (urzekła wszystkich domowników)
Już się nie mogę się doczekać kolejnego spotkania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz