Już jakiś czas temu powstał królik na piku którego nie pokazywała bo miał dostać jakieś wdzianko, ale chyba zostanie taki nie ubrany:
Zaraz po nim powstał trochę większy, a właściwie większa bo dziś zyskała sukienkę. Trochę się z nią namęczyłam, ale w sumie to jestem zadowolona:
Wczoraj natomiast była kurkowa niedziela- trochę mi się ich wykluło.
I w trochę innym klimacie
No ale co można robić jak nie można wyjść z domu, a mąż spędza niedzielne popołudnie w pracy. Tylko Julka ostatnio dostarcza nam atrakcji bo zaczęła raczkować i świat ją otaczający wydał jej się bardzo ciekawy. W szczególności szuflady ;)
Udało mi się również przesadzić kilka kwiatków do mojej niedawno nabytej doniczki - na którą zachorowałam gdy tylko ja zobaczyłam. Zresztą sami zobaczcie czy nie jest urocza? :)
Tak że w domu pomału zaczyna się czuć wiosnę . Szkoda tylko że za oknem nie jest już tak fajnie. Ta zima to się wręcz odczepić nie chce... tak wyglądał rano głóg za naszym oknem
I może w styczniu był to piękny widok, ale w marcu to ja już marze o słonku i cieple, o trawce i kwiatkach, a nie o śniegu i zimnie....
Tak że byle do wiosny ... trzymajcie się ciepło
2 komentarze:
Zdrówka zyczę :) :) A prace bardzo mi się podobają :)
Jakie fajne zajączki a te kurki super
Prześlij komentarz