Zastanawiałam się od czego tu zacząć i padło na kuchnię - a dokładniej na hafcik który do niej powstał. Trochę pracy w niego włożyłam - efekt jak dla mnie zadowalający, choć nie idealny - głównie ze względu na niezbyt równy splot kanwy. Gdy kupowałam kanwę Pani w sklepie stwierdziła, że to będzie długa i
ciężka praca. O dziwo nie czułam różnicy między haftowaniem na czarnej a
na białej kanwie.
Te żywe kolory na czarnym tle i na czerwonej ścianie wyglądają naprawdę dobrze, choć na początku trochę się tego obawiałam. Póki co to główna ozdoba mojej kuchni, koncepcja ostetcznego wyglądu tego miejsca wciąż się tworzy. Pokaże jeszcze kilka kuchennych migawek - moją starą wagę, z którą jeszcze nie wiem co zrobię.
Jeszce nie wiem czy zostanie w obecnej postaci czy może zostanie przemalowana. Taka podniszczona ma swój urok, a z drugiej strony trochę się rozmywa na tle białej ściany. Sama nie wiem, a może ktoś mi podpowie co zrobić?
I na koniec kącik z chlebakiem oraz kuchenny parapet utrzymane w klimacie raczej jesiennym - jakoś tak się wpasował w kuchnie. Żal mi wyrzucać te dynie, póki co niech stoja gdzie stoją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz