Trochę długo nie pisałam.... jakoś tak wyszło - ładna pogoda i dwójka maluchów nie sprzyjają tworzeniu.
A teraz to już w ogóle... Zosia już samobieżna i właśnie odkryła, że na czworaka można przemierzać świat tzn. mieszkanie... o właśnie różowa kulka pomknęła do kuchni - słychać tylko takie człap...człap...człap ;)
Ale ja nie o tym chciałam... chciałam o poduszeczkach, a dokładniej o poszewkach które powstały w trakcie pobytu z dziewczynami u moich rodziców. Trochę się nad nimi napracowałam, głównie przez materiały które wybrałam - bawełniana satyna i satyna ze streczem - oba dość grube i ciężko się szpilki wbija... ale co tam efekt mnie zadowolił ...
Zdjęcia nie są najlepsze i nie oddają ich uroku, tym bardziej że poszewki są 45x45 a do zdjęć miałam poduszki 40x40. Trochę żałuję że nie zrobiłam im zdjęć w miejscu przeznaczenia (fajnie się wkomponowały w brązowo, zielono, beżowo - ecru otoczenie). Bo tak w ogóle to był to prezent dla mojego brata i bratowej ;)
Ostrzegam że to jeszcze nie koniec poszewek, bo dla siebie też uszyłam z innego materiału, tylko muszę im zdjęcia zrobić....
A teraz zmykam.... różowa kulka buszuje po kuchni - zdejmuje magnesy z lodówki i próbuje jeść.... a dziś już jej plastelinę z buzi wyciągałam. Przy Julce było łatwiej bo nie było drugiego skrzata który by zostawiał w jej zasięgu przedmioty potencjalnie niebezpieczne...
Pozdrowienia
aNuLa
2 komentarze:
Widzę, że ktoś wpadł w podusie ;) To jutro przy kawusi dostaniesz coś ode mnie ;)
Buziaki... i do jutra :) :*
Podusie super, skojarzyły mi się z zebra :))
No to pysznej kawusi Wam życzę :)
A nasze spotkanie 18 aktualne? bo nie mam żadnych wieści....
Prześlij komentarz