Babeczki, ale tym razem nie do
jedzenia. Już dawno temu podobały mi się babeczki/mufinki robione na
szydełku. Nawet już miałam upatrzoną gazetkę ze wzorkami, ale jakoś jej
nie kupiłam a potem to jej nigdzie nie było. A że bardzo mi się
podobały to siadłam i sama sobie wydumałam jak zrobić (w sumie to nawet
nie było nad czym za długo dumać)
Pierwsze
dwie są maleńkie i służą za breloczki (fioletowa została dołączona do
wymianki na robótkowym spotkaniu, a czerwono - różowa jest przypięta do
moich kluczy)
Oczywiście
Julka też chciała i narazie wydziergałam dla niej taką większą w
kolorze, który dziewczynki lubią najbardziej a mamusie - już nie
koniecznie
A
że nie tylko te szydełkowe babeczki mi się podobają, powstały też dwie
materiałowe (dokładniej to filcowe). Póki co pokazuje jedną bo druga
trudno powiedzieć gdzie się znajduje.
Dziecię
me już robiło kawę/herbatę i częstowało dziadków babeczkami, ale gdzie
potem tą jedną schowało tego nie wie nikt... Jak się znajdzie to pokażę.
Jeszcze
zapewne ich trochę zrobię, bo te malutkie szydełkowe to czysta
przyjemność (i w gruncie rzeczy dość szybka robótka), a te duże będą
jeszcze potrzebna gdy na słodkości wproszą się pluszaki i inne stwory ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz