Zachciało nam się wyprawy do lasu - dla zabawy, relaksu, pooddychac swieżym, leśnym powietrzem, posłuchać szumu drzew no i oczywiście po skarby.
Jako że ostatnio trochę padało, zbieranie szyszek nie miało sensu - zresztą o ile dobrze pamiętam mam jeszcze stare zapasy (muszę je w końcu sprawdzić w moim magicznym pudełku). Zebrałam sobie trochę mchu i śliczny kawałek kory - trochę spróchniały - ale mam nadzieję że uda mi się z niego wyczarować to co chodzi mi po głowie.
Zgadnijcie co zrobiłam z mchu.... oczywiscie kulę - naoglądałam się tyle pieknych kul z mchu na innych blogach że też mi się takiej zachciało. Tak że - wszyscy mają kulki, mam i ja :)
Niestety nie miałam zielonej nitki co widać na zdjęciu; w rzeczywistości aż tak to się w oczy nie rzuca.
Chciałam też zrobić choinkę, ale nie wystarczy mi na nią mchu, nie chciałam go zbierać za dużo żeby nie wyrzucać no i zebrałam trochę za mało. Ale co tam, choinki zrobię z makaronu lub czegoś innego, a tę resztkę mchu która została wykorzystam razem z korą :)
Posłuży mi jako podstwa świątecznego stroika, a póki co leży sobie na balkonie i czeka na swój czas.
Pozdrawiam cieplutko
(pomimo ciągle padającego deszczu)
2 komentarze:
Stroik zapowiada się ciekawie.Lubię takie naturalne dekoracje.A nitka na kuli wygląda zupełnie jak pajęczyna.Fajnie!:)
Witam, ten stroik z mchu na korze to świetny pomysł:) Pozdrawiam.
Prześlij komentarz